Widać kolejne efekty pracy przy regipsach w łazience na górze. Przykręciliśmy już skos, został sufit. Zanim jednak pochwalę się zdjęciem mała przestroga: nigdy, ale to nigdy, ale to absolutnie nigdy i pod żadnym pretekstem (bez względu na to, jak będzie wam się spieszyć) nie kładźcie płytek zanim nie skończycie z regipsami! Po pierwsze, dlatego, że płytki mają "niezrozumiałą" skłonność do rysowania (u nas dwie płytki są do wymiany). Po drugie, dlatego, że gdyby przyszło wam do głowy ciąć stalowe elementy konstrukcji piłą (wtedy, gdy konstrukcja jest już przykręcona), iskry zostawią "kropki" na płytkach (ok. 6 płytek do wymiany). Człowiek mądry po szkodzie, dlatego we wtorek będziemy musieli z uśmiechem idioty na twarzy prosić fliziarza, by naprawił to, co zepsuliśmy...
W ogóle z tymi regipsami to jest klops. Nie jesteśmy biegli w pracach remontowych, ale mieliśmy nadzieję, że pójdzie to szybciej. Niestety nie chce...
A oto i zdjęcie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz