Nieoceniona przy zasypywaniu okazała się zwłaszcza koparka, bo przerzucanie ziemi łopatą bynajmniej do najprzyjemniejszych rozrywek nie należy. O czym doskonale świadczy syndrom dnia następnego - ból pleców.
W poniedziałek znów wkracza firma - będzie zagęszczanie, układanie rur do wody i kanalizacji i wylewanie ślepej wylewki (ale to już chyba we wtorek).
A tutaj obiecane zdjęcia z wylewania fundamentów:
Cześć I - wylewanie w ziemi:


W międzyczasie złożyliśmy też wniosek o zmianę warunków przyłącza energetycznego. Początkowo mieliśmy przyznane napowietrzne, ale zdecydowaliśmy, że będzie prościej z ziemnym. Zwłaszcza, że istnieje większe prawdopodobieństwo, że na drugi wariant zgodzi się sąsiad. Poza tym oto parę "plusów" ziemnego:
- początkowo kosztuje o 20 zł więcej za kW, ale
- przy napowietrznym trzeba kupić od zakładu energetycznego skrzynkę (500 zł) i zapłacić im za jej montaż,
- przy napowietrznym skrzynka jest twoja, czyli w całości za nią odpowiadasz, jak się coś zepsuje to sam kupujesz rzeczy do wymiany, a potem jeszcze płacić ZE za wymianę, bo nie wolno ci samemu zdjąć plomby,
- przy ziemny skrzynka jest ich i tylko informujesz ich o awarii, a oni już mają obowiązek wszystkim się zająć.
Złożyliśmy też wniosek o pozwolenie na przeprowadzenie pod drogą gminną przyłącza wodociągowego. I przy okazji absurd (pojawiał się już kilkakrotnie, więc wreszcie czas, żeby o nim napisać) - żeby złożyć taki wniosek trzeba mieć wypis z rejestru gruntów dla działki i drogi. Każdy z nich kosztuje 3,60 zł i otrzymuje się go w pokoju nr 12, czyli dokładnie za ścianą pokoju nr 11, gdzie siedzą inwestycje drogowe. Puenta - rozumiem, że urzędników przerasta przygotowanie takiego systemu, w którym ja składam wniosek z wyszczególnionymi numerami działki i drogi, a oni w odpowiednim systemie komputerowym sprawdzają sobie pozostałe dane... To może nastręczać im naprawdę wielu problemów...
Jak już jesteśmy przy absurdach to na świeżo proponuję jeszcze jeden - odpis z księgi wieczystej jest ważny miesiąc. Po przepisaniu nam działki przez rodziców na wpisanie tego do ksiąg wieczystych czekaliśmy cztery miesiące - czyli skoro wprowadzenie jednej zmiany zajmuje im aż tyle, to dlaczego odpis jest ważny tylko miesiąc? Z naszego doświadczenia wynika, że aż tak szybko nie pracują...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz