niedziela, 17 października 2010

Bez zapowiedzi (mimo, że wcześniej pan dwukrotnie zapewniał, że zadzwonią poinformować, kiedy przyjadą) pojawiła się ekipa od przyłącza gazowego i oto efekt ich prac. Przyłącze jest już prawie gotowe. "Prawie", bo okazało się, że panowie (firma prywatna, która wygrała przetarg na nasze przyłącze) mieliby się wpinać do rury stalowej, a ponoć sami nie mogą tego zrobić i teraz musi przyjechać ekipa z gazowni:
Z prowizorycznym ociepleniem dachu od zewnątrz posuwamy się do przodu. Od strony wejścia przykleiliśmy styropian i od wewnątrz będziemy jeszcze wpychać watę. Na razie kupiliśmy rolkę Isovera ze współczynnikiem 0,039, ale na cały dach zastanawiamy się nad 0,033 (choć jest ok. 1,5 razy drożej):Dom od strony wyjścia na taras - zatykanie dziur między murami i krokwiami, tym razem pół na pół - wełna i styropian. Musieliśmy z tej strony zacząć od wełny, bo od wewnątrz dostęp blokuje nam krokiew:
Nawet to prowizoryczne ocieplenie wystarczyło, by w domu zrobiło się o wiele cieplej :)

Schody - dzieło Taty. Do przyszłego lata muszą wytrzymać: A oto nasz największy obecnie problem - wykusz. Poruszyliśmy pół świata, żeby się dowiedzieć, jak zrobić na nim wylewkę. Ostatecznie stanęło tak:
1. na płytę przyklejamy styropian 13 cm (klej Izoplast; styropian 10 cm i 3 cm, też sklejony ze sobą; fachowiec stwierdził, że wystarczy, nie potrzeba styroduru),
2. przez styropian do płyty wbijemy kilka drutów,
3. dodatkowo w sam styropian wbijemy kilkanaście kotw, żeby wylewka nie przesynęła się względem styropianu,
4. zazbrajamy,
5. robimy wylewkę 6 cm ze spadkiem, wypuścimy ją poza styropian o parę cm i w dół o parę cm (trochę kształt odwroconej litery L), żeby nam woda po oknach nie spływała i wykusz ogólnie wyglądał ładniej,
6. potem jeszcze będzie trzeba zrobić izolację, ale to dopiero jak wylewka wyschnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz