środa, 31 marca 2010

W zeszłym tygodniu udało się zalać ślepą wylewkę. Wyszło nam razem z garażem 12 kubików betonu B10 - czyli 1990 zł. Kubik kosztował 145 zł + pompa 250 zł (w "naszej" cementowni uznali, że jeśli się zamawia mniej niż 15 kubików to trzeba ekstra za pompę zapłacić).

Widok od strony kotłowni:

i od strony wykusza:Jeśli plany się nie zmienią to po świętach zaczynamy ściany :)

niedziela, 21 marca 2010

Wreszcie (wiosna) pojawiła się szansa na w miarę regularne roboty budowlane. Zasypaliśmy fundamenty - znów z nieocenioną pomocą rodziny, która nagle - nie wiedzieć skąd - wytrzasnęła koparkę i ziemię z jakiejś innej budowy. W efekcie coś, co mogłoby (w bardzo pesymistycznej wersji) kosztować nas 960 zł, wyszło 210 zł!
Nieoceniona przy zasypywaniu okazała się zwłaszcza koparka, bo przerzucanie ziemi łopatą bynajmniej do najprzyjemniejszych rozrywek nie należy. O czym doskonale świadczy syndrom dnia następnego - ból pleców.

W poniedziałek znów wkracza firma - będzie zagęszczanie, układanie rur do wody i kanalizacji i wylewanie ślepej wylewki (ale to już chyba we wtorek).

A tutaj obiecane zdjęcia z wylewania fundamentów:

Cześć I - wylewanie w ziemi:
Część II: już wylana góra w szalunku

W międzyczasie złożyliśmy też wniosek o zmianę warunków przyłącza energetycznego. Początkowo mieliśmy przyznane napowietrzne, ale zdecydowaliśmy, że będzie prościej z ziemnym. Zwłaszcza, że istnieje większe prawdopodobieństwo, że na drugi wariant zgodzi się sąsiad. Poza tym oto parę "plusów" ziemnego:
- początkowo kosztuje o 20 zł więcej za kW, ale
- przy napowietrznym trzeba kupić od zakładu energetycznego skrzynkę (500 zł) i zapłacić im za jej montaż,
- przy napowietrznym skrzynka jest twoja, czyli w całości za nią odpowiadasz, jak się coś zepsuje to sam kupujesz rzeczy do wymiany, a potem jeszcze płacić ZE za wymianę, bo nie wolno ci samemu zdjąć plomby,
- przy ziemny skrzynka jest ich i tylko informujesz ich o awarii, a oni już mają obowiązek wszystkim się zająć.

Złożyliśmy też wniosek o pozwolenie na przeprowadzenie pod drogą gminną przyłącza wodociągowego. I przy okazji absurd (pojawiał się już kilkakrotnie, więc wreszcie czas, żeby o nim napisać) - żeby złożyć taki wniosek trzeba mieć wypis z rejestru gruntów dla działki i drogi. Każdy z nich kosztuje 3,60 zł i otrzymuje się go w pokoju nr 12, czyli dokładnie za ścianą pokoju nr 11, gdzie siedzą inwestycje drogowe. Puenta - rozumiem, że urzędników przerasta przygotowanie takiego systemu, w którym ja składam wniosek z wyszczególnionymi numerami działki i drogi, a oni w odpowiednim systemie komputerowym sprawdzają sobie pozostałe dane... To może nastręczać im naprawdę wielu problemów...

Jak już jesteśmy przy absurdach to na świeżo proponuję jeszcze jeden - odpis z księgi wieczystej jest ważny miesiąc. Po przepisaniu nam działki przez rodziców na wpisanie tego do ksiąg wieczystych czekaliśmy cztery miesiące - czyli skoro wprowadzenie jednej zmiany zajmuje im aż tyle, to dlaczego odpis jest ważny tylko miesiąc? Z naszego doświadczenia wynika, że aż tak szybko nie pracują...

sobota, 13 marca 2010

2:1 - znów niestety dla pogody :(

Zgodnie z planem mieliśmy dziś zasypywać fundamenty, ale plany ugrzęzły w śniegu...

W środę udało się jeszcze skończyć szalować i zalać "górę" fundamentów. Wyszło (znów łącznie z garażem) 15 kubików. Tylko tym razem był beton B-20 i cena podskoczyła do 180 zł za kubik.

Pozbyliśmy się też okrągłej sumki 6 tysięcy za robociznę "fundamentową".

Tak więc na dzień dzisiejszy - fundamenty sobie "schną" (o ile można w taką pogodę), a my z błaganiem w oczach czekamy na sprzyjającą aurę.

wtorek, 9 marca 2010

1:1 - budowa ruszyła!

Jak na pierwszy dzień wynik chyba całkiem dobry - udało się zalać fundamenty do poziomu ziemi i rozpocząć szalowanie góry. Betonu (cena po 170 zł za kubik z dodatkami "mrozowymi") wyszło nam 31 kubików, ale to dlatego, że zalewaliśmy od razu garaż (6x8m).

Drewno udało nam się kupić od "górala" - po 420 zł za deski i 6 zł za stempel.

Jak znajdę kabelek do aparatu to wrzucę kilka fotek - choć to pewnie dopiero jutro.

Aha! Nie obyło się też bez "małych" zakupów: dwie rury do kanalizacji i wody + drut żarzony 1,2 mm i 4mm = razem wyszło ok. 250 zł

poniedziałek, 8 marca 2010

1:0 dla pogody. Słupek rtęci okazał się dużo twardszym przeciwnikiem niż się początkowo spodziewaliśmy.

O 6.15 zadzwonił majster, że jednak nie zaczynamy, bo za zimno - wygląda na to, że z minus 12 stopniami się nie dyskutuje... Może jutro zwyciężymy.

czwartek, 4 marca 2010

Droga prawie zrobiona! W dodatku z 8 tysięcy zrobiło nam się 2,5! Wszystko dzięki skrzętnie skrywanemu przez rodzinę gruzowi. Chwała im za to!

Zaliczyliśmy także odwiedziny geodety, które kosztowały nas 500 zł. Ale przynajmniej wytyczenie domu i garażu można odfajkować. Poza tym było całkiem miło.

Jeśli szczęście dalej będzie nam tak dopisywać, to w poniedziałek wchodzi ekipa budowlana :)